23 października 2015

Skuterem pod kino

Zimno nadeszło. Ale takie zimno faktyczne, które nie pozwala bawić się w półśrodki, lecz nakazuje powyciągać z szaf te cieplejsze kurty, szaliki i nawet już rękawiczki. Ja przekonałem się, że jest już faktycznie zimno, gdy zmarzłem w ostatnim czasie jak Kenijczyk na wakacjach w Estonii podczas jazdy skuterem do pracy. A właśnie, kupiłem sobie skuter. To znaczy kupiłem już czas jakiś temu, ale się nie chwaliłem, bo ogólnie dawno niczym się tu na blogu nie dzieliłem. I w sumie formalnie nie skuter, bo zarejestrowany jest pod dumną nazwą "motocykl", ale nie oszukujmy się - mimo że nie pierdzi jak odkurzacz, bo to 125-tka, to dalej wygląda jak podgatunek, czyli bzykacz. Przyzwyczaiłem się już nawet do szyderstwa, że mam fajny, kobiecy pojazd. Ale jak też praktyczny i sympatyczny jest tenże wehikuł! To oszczędność dla kieszeni (spalanie + mogę parkować w dowolnym miejscu za darmo), oszczędność czasu (a czas to pieniądz, więc w portfelu zostaje jeszcze więcej...taa, jasne) i nade wszystko frajda z wywijania pomiędzy lusterkami stojących w korku dwuśladów. Super. A jak już będę dorosły, to kupię sobie prawdziwy motocykl. Jednak nie wielkomiejskie przejażdżki w kasku miały być tematem dzisiejszego wpisu.

28 maja 2015

Prossima fermata: Roma!

Rzym. Centrum starożytnego imperium, stolica antycznego świata. Absolutne "to trzeba zobaczyć" nie tylko w skali europejskich miast. Romantyczny wypad do Wiecznego Miasta był moją i mojej żony (Zofii), licząc na oko, jedenastą podróżą poślubną (no i przecież nie ostatnią!). Podobnie jak w przypadku Paryża (wpis tutaj) przytaczam na blogu garść moich wycieczkowych spostrzeżeń i przemyśleń. Zapraszam.

8 maja 2015

Godej, mów, rozprawiaj

"Nie ma nie-polityki. Wszystko jest polityką". Pogląd wyrażony przez Tomasza Manna jest dość dobrze znany. Zapamiętałem te słowa bynajmniej akurat nie wskutek fascynacji i zaczytywania się w twórczości niemieckiego noblisty (choć przecież intelektualista ze mnie tęgi). Wbiły mi się one swego czasu do głowy przy okazji lektury vademecum maturalnego w ramach powtórek z wiedzy o społeczeństwie. I co jakiś czas niezmiennie do mnie powracają, bo w punkt opisują nasz świat.

25 lutego 2015

O iskrach, łysolu i prawnikach

Siedzę sobie w pracy, próbuję coś napisać. Facet za oknem gwiżdże. Wyglądam, widzę, że taksówkarz. Czeka na kogoś i zabijając nudę pogwizduje sobie w kółko tę samą melodię. Gwiżdże tak już dobre piętnaście minut. Ja przez tych piętnaście minut piszę jedno i to samo zdanie. Krew mnie zalewa, bo nie mogę się przez gościa nijak skupić. On sobie tylko gwiżdże. A ja mam tylko ochotę wykrzyczeć mu, żeby wyniósł się spod naszej kamienicy i że liczę, że trafi mu się kurs na północ Pragi.