23 września 2012

Chałos w głowie mam

Zawsze to samo. Gdy na nic nie mam czasu, to głowa pozostaje zazwyczaj gejzerem pomysłów, inicjatyw i planów. Ale kiedy przychodzi co do czego - to zupełnie nie umiem się odnaleźć i zająć się sobą. Pierwszy raz od dawien dawna mam względnie wolny wrzesień (jeśli idzie o uczelnię rzecz jasna), a ja zamiast czytać, oglądać i pisać to, co sobie zamierzyłem, podziwiam filmiki na youtubie o kocie jeżdżącym konno. Bez siodła. Nigdy nie ogarnę tego fenomenu. Tzn. fenomenu mojej głowy, nie kota - dżokeja.

Coś tam mi się jednak udało podziałać. Odwiedziłem kino, byłem na "Tedzie" - bardzo przyjemnej komedii o pluszowym misiu. A raczej o michu. Mój pierwszy wniosek był taki, że to po prostu film o dwóch dobrych, mocno niepoważnych i zabawnych kumplach, a takich obrazów są przecież setki. Jedyne co wyróżnia ów jeden, to właśnie pluszak. No ale przyznać trzeba, że ten pluszak robi różnicę. Oryginalny (I guess?) pomysł i ciekawa jego realizacja dały naprawdę niezły film, który mnie osobiście autentycznie śmieszył. Może i było trochę schematycznie (wiem, zarzut schematyczności powoli trąci banałem, bo na upartego właściwie co drugi film można by tak opisać) i trochę za mało przewijało się, wbrew temu co się wcześniej naczytałem, czarnego humoru i niewybrednych, pikantnych żartów, ale całość i tak jak najbardziej na duży plus. W sam raz na niedzielną, lemingową, odprężającą wizytę w multipleksie. No i ta Mila Kunis;)

Ponadto ostatnimi czasy wziąłem też udział w kolejnym biegu na 5 km (póki co maraton odłożyłem między bajki a science - fiction i przykryłem płytą z kabaretem) i muszę się od razu pochwalić, że znów udało mi się pobić swój skromny życiowy rekord. Natychmiast założyłem sobie nowy cel, mianowicie teraz muszę zejść poniżej 20 minut. Taki wynik mnie zadowoli i z czystym sumieniem zacznę wówczas biegać dyszki. Ale nie rezultat jest informacją najcenniejszą. Jakiś czas temu delikatnie nabijałem się, że w pakiecie startowym do jednego z biegów odnalazłem... puszkę piwa. Tym razem organizatorzy na główny składnik pakietu obrali kaszkę mannę. Cierpliwie czekam, aż zapisując się na bieg wyhaczę jakiś naprawdę dobry klej do glazury.

Tak a propos glazury, ostatnie mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej "obejrzałem" na youtubowym kanale niepokornego (fajne słowo;p) portalu weszlo.com. I powiem szczerze, że wybieram właśnie taką formę komentarza, z jajem, bez pardonu i bez brania jeńców. Ba, ja prawie że mógłbym Stanowskiemu i reszcie nawet te dwie dyszki w ramach pay-per-view rzucić, byleby zawsze zapraszali do swojego studia z zegarem z dworca tak honorowych gości, jak Pan esensej kasa, czy jak mu tam. Co prawda w ich relacjach gra repra nie nasza, lecz PZPN-u i hymn zawsze śpiewa Edzia Górniak, ale i tak lepsze to niż Dariusz Kszawi Alonso Szpakowski podsumowujący mecz w dwudziestej minucie spotkania. Właściwie to kompletnie nie wiem co ma niby wspólnego futbol z glazurą. A może nasz polski jednak coś ma?

Bardzo fajny tekst napisał mój kolega z wojska ze studiów - blog niedokina.blogspot.com znajdziecie w moich linkach. Buhaj naskrobał tamże o nowym Batmanie i albo w końcu znalazłem osobę, która podziela mój pogląd, że ten film, najdelikatniej mówiąc, sucks, albo kolega tylko zgrywa takiego ironizującego śmiałka, a w rzeczywistości bezgranicznie kocha Batmana w każdej odsłonie, od stóp do spiczastych uszu. Oceńcie sami.

Tak na gorąco z filmów to polecam jeszcze polski "Lęk wysokości", "Rysa" natomiast już jak dla mnie dużo słabsza.

A i jeszcze mi się coś przypomniało. Przeczytałem ostatnio, że "Uważam Rze" straciło pierwsze miejsce pod względem sprzedaży wśród tygodników opinii, spadając na czwartą pozycję. Ta informacja uruchomiła krótkie zwarcie w moim umyśle: skoro byli liderem, kupowała ich i czytała największa liczba Polaków. A skoro tak, to znaczy, że byli mainstreamowi. A wiadomo, że niczym prawica się tak nie brzydzi, jak mainstreamem. I ktoś zapewne postanowił w sprawie zainterweniować, ot i cała tajemnica.

Żeby nie było, sam jestem uważnym czytelnikiem "Uważam Rze".

Życzę Wam dobrej nocy, ja przygotowuję się najsolidniej jak tylko się da do obejrzenia premierowego odcinka trzeciego sezonu "Zakazanego imperium" - dzierżąc w dłoni szklaneczkę whisky...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz